Żołnierze
Wyklęci-niezłomni
100
bestie

Bartczak Jan

Urodził się w 1910 r., m. Cedrowice w pow. łęczyckim, w skomunizowanej rodzinie. Jego ojciec – Józef miał być działaczem Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy, potem Komunistycznej Partii Robotniczej Polski, a także Komunistycznej Partii Polski. Dzięki temu Jan wyniósł z domu skrajnie lewicowe przekonania. Niemniej początkowo nic nie zapowiadało, że człowiek ten stanie się jednym z symboli komunistycznego więziennictwa.

Bartczak ukończył bowiem szkołę powszechną i średnią, a następnie wyjechał do Francji, gdzie zamierzał zarobić na życie i, być może, rozpocząć studia na jednej z uczelni. Z jego planów nic jednak nie wyszło. Co prawda udało mu się znaleźć pracę w fabryce włókienniczej, jednak kierownictwo zakładu dość szybko go zwolniło, gdyż zanadto zbliżył się on do działających w ruchu komunistycznym robotników francuskich. Twierdził ponadto, że zapisał się także na jeden z wydziałów politechniki paryskiej. Te ostatnie opowieści można jednak „włożyć między bajki”.

Bartczak wrócił do Polski ok. 1930 r. i praktycznie od razu zaangażował się w działalność Komunistycznego Związku Młodzieży Polski. Był na tyle oddanym partii działaczem, że nie bał się prowadzić agitacji komunistycznej w 37. Łęczyckim Pułku Piechoty, w którym odbywał służbę wojskową.

Po przejściu do rezerwy poświęcał się z jednej strony działalności zawodowej – imał się różnych zajęć, z drugiej aktywności w ruchu komunistycznym. Za tę ostatnią był nawet kilkakrotnie zatrzymywany przez Policję Państwową. Pomimo to w 1936 r. został członkiem KPP i przybrał ps. „Janek”. Tam też poznał jednego z najważniejszych bezpieczniaków Polski Ludowej – Anatola Fejgina.

Swoją partyjną legitymacją Bartczak nie cieszył się zbyt długo, gdyż Stalin rozwiązał KPP, a stojących najwyżej w partyjnej hierarchii polskich komunistów wezwał do Moskwy, gdzie zostali wymordowani. Taką oto cenę zapłacili ci naiwni i fanatyczni działacze partyjni, wierzący w utopijne idee.

Mniej więcej w tym samym okresie bezskutecznie próbował wyjechać do pogrążonej w wojnie domowej Hiszpanii, gdzie zapewne trafiłby do Brygad Międzynarodowych i walczył przeciwko oddziałom gen. Francisco Franco. Po wybuchu II wojny światowej Józef wyjechał za to do ZSRS. W tym okresie przebywał w różnych sowieckich miejscowościach i imał się przeróżnych zajęć. A to pracował w donieckiej Kopalni, a to we Władykaukazie jako majster mydlarski. Podobno zaoferowano mu także wstąpienie w szeregi armii Andersa, propozycję tę jednak odrzucił. Ostatecznie, w 1944 r., zasilił szeregi tzw. ludowego Wojska Polskiego. Tam bardzo szybko poznano się na jego poglądach i zwerbowano na II speckurs, który NKWD zorganizowało dla odpowiednio wyselekcjonowanych z armii Polaków w Kujbyszewie.

Bartczak ukończył półroczne szkolenie wiosną 1945 r. Wówczas przyjechał do opanowanej przez Sowietów Polski i od razu skierowano go do służby w pionie więziennictwa Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Tam jego kariera potoczyła się bardzo szybko. Początkowo był konwojentem, potem kierownikiem jednego z wydziałów, a już w czerwcu 1946 r. naczelnikiem osławionego Centralnego Więzienia MBP we Wronkach. Było to w ówczesnym czasie jedno z głównych miejsc odosobnienia dla wrogów ustroju komunistycznego. Więźniowie, którzy wspominali Bartczaka, wypowiadali się o nim w sposób jednoznacznie negatywny. Naczelnik był wstanie np. zrugać nowo przybyłych osadzonych za to, że znaleziono przy nich modlitewniki.

Bartczak został odwołany z Wronek w grudniu 1946 r. Nadal jednak pracował w Departamencie VI (więziennictwa). Ba! Pół roku później awansował na stanowisko I zastępcy dyrektor tegoż departamentu. Na tym stanowisku utrzymał się 8 lat. Do jego ówczesnych zadań należało nadzorowanie ośrodków pracy przymusowej, takich jak m.in. osławiony Piechcin na Pałukach.

W okresie zawirowań politycznych lat 1954-1956, w trakcie których wielu komunistów musiało odejść z pracy, ówczesny podpułkownik/komisarz II stopnia, czyli Bartczak, został zastępcą dyrektora Centralnego Zarządu Więziennictwa. Była to komórka, powołana w miejsce Departamentu Więziennictwa, która po perturbacjach organizacyjnych (w tym rozwiązaniu MBP) została częścią Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL.

Kolejny awans przyszedł już w 1957 r. W tamtym czasie Bartczak został szefem całego komunistycznego więziennictwa w Polsce Ludowej, które wówczas podlegało Ministerstwu Sprawiedliwości. Co więcej, w 1960 r. otrzymał awans na Głównego Komisarza Służby Więziennej. Na tym stanowisku wytrwał do emerytury, tj. do 1965 r., kiedy wstąpił do ZBoWiD. Tak spokojnie żył do śmierci, która nastąpiła w 1978 r. Został pochowany na Cmentarzu Północnym w Warszawie.

 

 

Paweł Sztama

 

Tekst powstał dzięki dofinansowaniu ze środków otrzymanych z Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, w ramach programu PROO – Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich.

Bartczak Jan
bestie
Projekt i realizacja: Laboratorium Artystyczne | Oprogramowanie: Black Wolf CMS