Urodził się w 1912 r. w Warszawie, w rodzinie robotniczej. Sam potrafił zdobyć solidne wykształcenie. Po ukończeniu szkoły powszechnej i gimnazjum został absolwentem Państwowej Szkoły Mierniczej. Dzięki temu dostał etat m.in. w Urzędzie Pomiarów przy Urzędzie Miejskim w Warszawie. Ponadto był członkiem Związku Harcerstwa Polskiego, Koła Młodzieżowego przy Polskim Towarzystwie Krajoznawczym, Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego, a także Polskiej Partii Socjalistycznej.
Kiedy wybuchła II wojna światowa, Dowkan służył Biurze Cenzury Dowództwa Okręgu Korpusu nr I. Po zakończeniu kampanii polskiej pracował na różnych stanowiskach m.in. w X Ośrodku Zdrowia i Opieki Społecznej.
W tamtym okresie, jak sam twierdził, miał pomagać Żydom, ukrywając ich przez Niemcami. Później wyszło jednak na jaw, że tego nie robił, ale robiła jego żona, z którą już wówczas był w dość chłodnych i napiętych stosunkach.
W październiku 1944 r. bohater niniejszego szkicu został członkiem Polskiej Partii Robotniczej i praktycznie od razu został funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej. Równie błyskawicznie został skierowany na kurs polityczno-wychowawczy, a po jego ukończeniu objął stanowisko zastępcy kierownika ds. polityczno-wychowawczych komisariatu MO na warszawskiej Pradze. Był to wstęp do błyskotliwej kariery. Pod koniec roku został bowiem komendantem Komendy Wojewódzkiej MO w Warszawie.
W kolejnych miesiącach próbował przejść do bezpieki. Jego prośby były jednak cyklicznie odrzucane. W zamian został najpierw wiceszefem KW MO we Wrocławiu, a później, wiosną 1946 r., szefem tej struktury. Tam Dowkan zasłynął z tego, że oczyścił szeregi MO „z wrogich elementów”. Ponadto okazał się pospolitym szabrownikiem. Nieźle musiał się wówczas obłowić, skoro zauważyli to funkcjonariusze Wydziału Specjalnego Komendy Głównej MO.
W 1949 r. ówczesny podpułkownik został wreszcie funkcjonariuszem bezpieki. Co ciekawe bardzo pozytywnie oceniał go Franciszek Jóźwiak, negatywnie natomiast szef kadr MO płk Michał Rossner. Ten ostatni zarzucał mu, że jest pepeesowcem i tylko udaje komunistę. Pomimo to Dowkan został szefem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach. Po objęciu stanowiska rozkręcił na tym terenie stalinowski terror. Niemniej ze stanowiska musiał odejść po skandalu. Grono podległych mu funkcjonariuszy poinformowało centralę resortu, że Dowkan zrobił sobie z WUBP prywatny folwark, w którym istotną rolę miały odgrywać jego współpracownice – formalnie i służbowo niewiele znaczące. Potem okazało, że szef katowickiej bezpieki chronił funkcjonariuszy, wobec których toczyło się postepowanie dyscyplinarne. Tego rodzaju sytuacji było jednak więcej.
Ostatecznie Dowkan został „ukarany” nominacją na p.o. szefa WUBP we Wrocławiu. Tam wytrwał tylko kilka miesięcy, gdyż Departament Kadr MBP zaczął interesować się jego działalnością w Katowicach. Kierownictwo MBP uznało, że podpułkownik skompromitował się na tyle, że postanowiło ograniczyć jego wpływy i działalność. Ostatecznie, w kwietniu 1953 r. mianowano go szefem Departamentu Ogólno-Administracyjnego MBP. Pion ten miał zajmować się kwestiami takimi, m.in. jak opiniowanie i opracowywanie aktów prawnych, które powstawały w MBP. Ponadto w 1954 r. został członkiem specjalnej komisji, powołanej po ucieczce na Zachód płk. Józefa Światły, która miała przeprowadzić redukcję etatów w bezpiece. W skład tego gremium, oprócz Dowkana, weszli Julia Brystiger, Zbigniew Fijałek, Jan Kisielow, Zbigniew Paszkowski oraz Stefan Antosiewicz. Słowem – prawdziwe bezpieczniackie tuzy.
Po kilku tygodniach okazało się, że Dowkan musiał całkowicie pożegnać się z etatem w MBP. Został jednym z kozłów ofiarnych czystek, które wówczas w bezpiece następowały. Okazało się, że podpułkownik był jednym pomysłodawców sprawy o krypt. „Ognisko”, w wyniku której torturowano, a potem sfingowano zarzuty przeciwko Zofii Kuszyńskiej i jej najbliższym. Była to jedna z głośniejszych spraw, jakie szef bezpieki – Stanisław Radkiewicz próbował wykorzystać dla ratowania pozycji swojej oraz instytucji, którą kierował. Na szczęście nadaremno. Wracając jednak do Dowkana, sprawa ta kosztowała go stanowisko, wyrzucenie z MBP, trzytygodniowy areszt oraz degradację do stopnia szeregowca.
Nie usunięto go jednak z PZPR, aczkolwiek otrzymał partyjną naganę za „ideologiczną chwiejność”. Ponadto, w maju 1954 r. przesunięto go na stanowisko dyrektora i naczelnego inżyniera Państwowego Przedsiębiorstwa Fotogrametrii. Instytucja była nadzorowana przez Ministerstwo Obrony Narodowej, a jej zadaniem było wykonywanie zdjęć lotniczych, które służyły następnie do opracowywania map. Potem pracował jeszcze w kilku instytucjach. Był m.in. dyrektorem Wojewódzkiego Biura Geodezji i Urządzeń Rolnych w Warszawie. Podczas pełnienia tej funkcji powtórzył błędy, szczególnie kadrowe, które wcześniej doprowadziły do krytyki jego działań. Ostatecznie w 1968 r. usunięto go z partii za brak aktywności na tym polu.
Zmarł w 1998 r. w Warszawie i został pochowany na stołecznym Cmentarzu Bródnowskim.
Paweł Sztama