Urodzony w 1883 r. w Czupachówce (obecnie Ukraina), adwokat, agent sowieckiego wywiadu.
Uczestnik rewolucji bolszewickiej na wschodniej Ukrainie. Po jej klęsce członek Komunistycznej Partii Robotniczej Polski i Komunistycznej Partii Polski. W oficjalnych dokumentach partyjnych domagał się np. oddania Niemcom „okupowanych” przez Polskę: Pomorza Gdańskiego i Górnego Śląska. Choć oficjalnie był radcą prawnym przedstawicielstwa handlowego Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich w Warszawie i prowadził własną kancelarię prawną, jego faktycznym pracodawcą była Moskwa i jej macki na terenie II RP: Międzynarodowa Organizacja Pomocy Rewolucjonistom (MOPR), Liga Obrony Praw Człowieka i Obywatela (razem m.in. z Wandą Wasilewską), a przede wszystkim sowiecki wywiad. Przed polskimi sądami Duracz (ps. „Profesor”) bronił działających na szkodę Rzeczpospolitej komunistycznych działaczy i szpiegów. Najgłośniejszą sprawą, w której występował, był tzw. proces łucki (1934). Wśród 57 osób, oskarżonych o chęć oderwania od Polski jej południowo–wschodnich kresów i obalenia przemocą ustroju państwa polskiego w celu wprowadzenia komunistycznej dyktatury, był również Ozjasz Szechter, wpływowy członek Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, ojciec Adama Michnika. Jego lokal również po inwazji Niemiec i ZSRS na Polskę pozostawał ważnym punktem sowieckiego wywiadu. Aresztowany, a potem – w maju 1943 r. – zamordowany przez Gestapo na Pawiaku.
Ale historia Duracza nie kończy się w momencie jego śmierci. Ten stalinowski agent miał licznych kontynuatorów. Przyuczonych do zawodu młodych sędziów, prokuratorów, adwokatów, a także dokształcających się śledczych Urzędu Bezpieczeństwa. Ci oprawcy w togach, zwalczający i mordujący polskich patriotów, w PRL byli nazywani absolwentami szkół prawniczych, a w praktyce tworzyli zastępy analfabetów po przyspieszonych kursach zawodowych. Wielu z nich to absolwenci „Duraczówki”.
Jacy ludzie kończyli „Duraczówkę”, można się przekonać, czytając książkę Stanisława Krupy \"X Pawilon, wspomnienia AK-owca ze śledztwa na Rakowieckiej\":
\"Innym razem przywitał mnie [śledczy] słowami: „Słuchajcie, wy skończyliście prawo”. Było to dla mnie podwójne zaskoczenie, raz, dlaczego interesują go moje studia, a dwa, że mówi do mnie per wy, a nie ty ch..., ale odpowiedziałem spokojnie. Nie zdążyłem, zamknęliście mnie na czwartym, ostatnim roku. Rzeczywiście, ale dawne polskie prawo sądowe zdawałeś.
– Przyzwyczajenie wzięło górę i przeszedł na ty.
- Owszem.
–To zrób mi krótki wykład o sądach bożych.
– Do diabła, czyżbyście chcieli praktyki ordaliów [poddawanie oskarżonego próbom ognia i wody] zastosować do wydobywania zeznań?
– Nie podskakuj. Widzisz, zostałem skierowany na kursy prawa, no wiesz, te 6-miesięczne studia, tzw. Duraczówka. Jutro mam egzamin, a nie wiem nic o sądach bożych.
Wyłożyłem mu to, co pamiętałem, a nadto przepytałem z ustroju średniowiecznego sądownictwa polskiego.
Bardzo mi podziękował, a potem... „Gadaj, ty ch... O czym rozmawiałeś z „Radosławem” wtedy i wtedy?\".
Centralna Szkoła Prawnicza im. Teodora Duracza istniała do 19 czerwca 1950 r. W jej miejsce i na jej bazie powołano – 1 kwietnia 1950 r. – Wyższą Szkołę Prawniczą im. T. Duracza. Ta z kolei – z dniem 1 lipca 1953 r. – została przekształcona w Ośrodek Doskonalenia Kadr Sędziowskich i Prokuratorskich im. T. Duracza. CSP i WSP ukończyło łącznie 421 osób, które – zgodnie z założeniami – utrwalały następnie władzę ludową.
Stanisław Płużański