Urodził się w 1918 r. w Warszawie w rodzinie robotniczej. Jerzy był młodszym bratem bardziej znanego – gen. Grzegorza Korczyńskiego, w rzeczywistości Grzegorza Kilanowicza.
Jerzy uczył się najpierw w szkole powszechnej, a następnie w jednym z warszawskich gimnazjów. Tego ostatniego nigdy jednak nie ukończył, gdyż po śmierci ojca musiał zacząć zarabiać pieniądze. Wówczas miał znaleźć zatrudnienie w Fabryce Samochodów Ciężarowych „Ursus”. Nie popracował tam jednak zbyt długo, gdyż prawdopodobnie, z powodu redukcji etatów, został z fabryki zwolniony. Co ciekawe, w latach 40. XX w. rozgłaszał plotkę, że z „Ursusa” wyrzucono go za działalność komunistyczną. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, podobnie jak i to, że przed 1939 r. nawiązał kontakt i został działaczem komunistycznej, studenckiej organizacji, tj. Związku Niezależnej Młodzieży Studenckiej „Życie”. Wydaje się, że opowieści te można „włożyć między bajki”.
Po wybuchu II wojny światowej Kilanowicz kombinował jak mógł, tj. trudnił się nielegalnym handlem. Był na tyle obrotny, że w procederze tym tkwił do 1942 r., kiedy to został aresztowany przez Niemców i osadzony m.in. na warszawskim Pawiaku. Koniec końców został z więzienia zwolniony. Niektórzy twierdzili nawet, że wówczas został agentem niemieckiego Gestapo. Na to nie ma jednak żadnych dowodów.
Co jednak istotne, jeszcze przed zatrzymaniem nawiązał kontakt ze swoim bratem, który przed 1939 r. walczył po stronie komunistów w wojnie domowej w Hiszpanii, potem był internowany we Francji, a następnie zaangażował się we francuski komunistyczny ruch oporu. Z tego powodu, już w okresie II wojny światowej, do domu Kilanowicza przyjeżdżali weterani tzw. Brygad Międzynarodowych, którzy następnie rozpoczynali działalność komunistyczną na terenie okupowanej Polski. Jedną z takich osób był np. Józef Mrozek – późniejszy szef bezpieki m.in. w Gdańsku.
Kiedy Jerzy Kilanowicz opuścił niemieckie więzienie, został wcielony, przez swojego brata, który również wrócił do Polski, w szeregi Polskiej Partii Robotniczej, a także Gwardii/Armii Ludowej. Wówczas włączono go do tzw. specgrupy Sztabu Głównego GL, czyli najważniejszej bojówki GL. Potem został przydzielony do Działu Łączności Sztabu Głównego GL, którym kierowała osławiona Helena Wolińska.
W 1944 r. Kilanowicz, posługujący się m.in. ps. „Maciek” został wysłany na przeszkolenie wywiadowcze i kontrwywiadowcze, a następnie został żołnierzem pionu bezpieczeństwa AL. Potem trafił do oddziału swojego brata, który stacjonował w Lasach Parczewskich. W sierpniu 1944 r. przybył do Lublina, opanowanego przez oddziały Armii Czerwonej.
W mieście tym Kilanowicz i Korczyński zasilili najpierw szeregi Milicji Obywatelskiej. Wówczas Kilanowicz został oskarżony o szaber. Sprawa przeszła jednak bez większego echa, a „Maciek” wyjechał do Warszawy, gdzie miała ulokować się Komenda Główna MO z Franciszkiem Jóźwiakiem na czele.
W MO Kilanowicz pracował jednak krótko. Wiosną 1945 r. został szefem grupy operacyjnej Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, która wyjeżdżała na Pomorze Zachodnie. Ludzi ci mieli utworzyć Wojewódzki oraz Powiatowe Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego na tamtym, kompletnie nieznanym terenie. Oczywiście Kilanowicz nie miał zielonego pojęcia o pracy w bezpiece. Z drugiej strony kadry kierowanej przez Stanisława Radkiewicza instytucji były tak liche, że do roboty organizacyjnej musiano wysyłać ludzi tak niekompetentnych jak właśnie on.
Ostatecznie ówczesny kapitan kierował strukturami bezpieki na Pomorzu Zachodnim do końca 1945 r. Nawet kierownictwo MBP rozumiało, że człowiek ten kompletnie się do tej pracy nie nadawał. Pozostawiono go jednak w służbie, gdyż karierę w bezpiece robił jego brat. Po powrocie do Warszawy Kilanowicz pracował w Departamencie I MBP. Tam również się jednak nie sprawdził i w 1947 r. został przeniesiony do Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego, a konkretnie do Informacji Marynarki Wojennej. Jednostka ta odpowiadała za robotę kontrwywiadowczą w siłach morskich Polski Ludowej. W rzeczywistości ludzie ci nigdy nie złapali faktycznego wroga i zajmowali się tworzeniem wyimaginowanych spisków, a na ich podstawie śledztw i „procesów”.
Z Informacji Marynarki Wojennej Kilanowicz wyleciał z hukiem w lipcu 1949 r. Powodem odwołania było dopuszczenie przez jego podwładnych do ucieczki dwóch polskich pilotów. Ostatecznie ówczesny podpułkownik został skierowany na nauki do Akademii Sztabu Generalnego im. Karola Świerczewskiego. Tam nie za bardzo mu się jednak podobało. Ponadto miał również problemy osobiste. Ostatecznie w ostatnich dniach grudnia 1949 r. został przeniesiony do rezerwy.
W 1950 r., gdy był pracownikiem Biura Kontroli Państwowych Gospodarstw Rolnych, został aresztowany przez funkcjonariuszy Biura Specjalnego/Departamentu X MBP. Było to związane z zatrzymaniem jego brata, który w okresie II wojny światowej dość blisko współpracował z Władysławem Gomułką. Kilanowicz przeszedł wówczas bardzo ciężkie śledztwo, w trakcie którego był bity i maltretowany. Udało się go nawet złamać. Ostatecznie, dzięki zmianom politycznym wyszedł na wolność pod koniec 1954 r.
Kiedy w 1956 r. władzę w Polsce Ludowej objął Gomułka do łask wrócił Grzegorz Korczyński, a tym samym jego brat. Korczyński został zastępcą szefa Zarządu II Sztabu Generalnego WP, a Kilanowicz, w lutym 1958 r., szefem Wydziału I Oddziału II (operacyjnego wywiady strategicznego) tej komórki. Oczywiście o tej pracy ówczesny pułkownik również nie miał „zielonego pojęcia”. Tym samym już w maju 1958 r. przeniesiono go na stanowisko attaché wojskowego przy Ambasadzie PRL w Ottawie. Dwa lata później został attaché wojskowym, morskim i lotniczym przy Ambasadzie PRL w Kairze, a w 1964 r. objął analogiczne stanowisko w Libanie.
Swoją pracę dyplomatyczną Kilanowicz zakończył w 1966 r. Prawdopodobnie wpływ na to miało oskarżenie go o korupcję i machlojki finansowe. Czy pułkownik brał udział w jakichkolwiek przekrętach? Nie wiadomo. Pewnym jest, że w latach 70. XX w. był obserwowany przez bezpiekę w związku z tzw. aferą „Zalew”. Ponadto Służba Bezpieczeństwa zainteresowała się nim ze względu na jego zamiłowanie do sztuki i dziwne w związku z tym transakcje.
Kilanowicz zmarł w 1978 r. i został pochowany na warszawskim Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Jego grób znajduje się bardzo nieopodal Panteonu polskich bohaterów na „Łączce”.
Paweł Sztama
Tekst powstał dzięki dofinansowaniu ze środków otrzymanych z Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, w ramach programu PROO – Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich.