Żołnierze
Wyklęci-niezłomni
100
bestie

Leszkowicz Wiktor

Urodził się w 1918 r. w Zyżniewie niedaleko Nowej Wilejki. Pochodził z ubogiej, wieloletniej rodziny, która miała patriotyczne korzenie. Dziadek Leszkowicza miał ponoć walczyć w Powstaniu Styczniowym.

Przed II wojną światową Leszkowicz ukończył szkołę powszechną i na tym zakończył swoją ówczesną edukację. Musiał bowiem iść do pracy, aby finansowo wesprzeć rodziców. Taki stan trwał do 1939 r. Po przegranej przez Polskę kampanii, jesienią 1939 r. miejscowość, w której mieszkali Leszkowiczowie, została wcielona do ZSRS. Tym samym otrzymali oni obywatelstwo sowieckie, a Wiktor został zmuszony do służby w Armii Czerwonej, a konkretnie w strojbatalionie. Później trafił do oddziałów frontowych, w których walczyć miał m.in. pod Stalingradem. Wówczas stał się prawdopodobnie zacietrzewionym komunistą, choć wcześniej nikt z jego rodziny nie zdradzał sympatii do tego ruchu.

W 1943 r. został skierowany do 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. W tej jednostce wziął udział w bitwie pod Lenino, a następnie wysłano go do Kujbyszewa, gdzie przeszedł specjalne, półroczne przeszkolenie, które prowadzili funkcjonariusze NKWD. Po ukończonym kursie, latem 1944 r. przybył do Lublina, gdzie został przydzielony, podobnie jak jego koledzy z tego szkolenia, do różnych jednostek bezpieki, która się wówczas w Polsce formowała. Leszkowicza skierowano do pracy w sekcji VII Kontrwywiadu Resortu Bezpieczeństwa Publicznego, która w kolejnych latach przeszła kilka reorganizacji i od 1947 r. funkcjonowała jako Departament Śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.

Od początku brał udział w najważniejszych śledztwach prowadzonych przez bezpiekę. Między innymi przesłuchiwał działaczy poszczególnych zarządów Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” czy też wielu żołnierzy Związku Walki Zbrojnej/Armii Krajowej. W trakcie śledztw nieraz wykazywał się brutalnością, bijąc przesłuchiwanych. Dlatego piął się stopniowo po szczeblach ubeckiej kariery.

Początkowo był zwykłym śledczym, potem kierownikiem jednej z sekcji istniejącego wówczas Wydziału Śledczego, zastępcą naczelnika Wydziału III (nadzoru śledczego) Departamentu Śledczego, w końcu naczelnikiem tegoż wydziału. W 1951 r. został nawet zastępcą dyrektora Departamentu Śledczego MBP czyli płk. Józefa Różańskiego. Do kompetencji Leszkowicza należało nadzorowanie dwóch najważniejszych wydziałów Departamentu: II (ds. szczególnych) i IV (ekonomicznego). Wraz z jego awansami służbowymi przybywało mu gwiazdek na naramiennikach. W kolejnych latach był podporucznikiem, porucznikiem, kapitanem, majorem aż wreszcie w 1950 r. został podpułkownikiem.

Do najsłynniejszych spraw, które Leszkowicz nadzorował, należały: śledztwo przeciwko Janowi Mazurkiewiczowi ps. „Radosław”, a także przeciwko biskupowi kieleckiemu Czesławowi Kaczmarkowi. Oba śledztwa były bardzo brutalne: w ich trakcie głównych oskarżonych często bito i torturowano. Nie wiadomo, czy podpułkownik brał osobisty udział w tamtych przesłuchaniach. Pewnym natomiast jest, że o wszystkim wiedział i inspirował do ostrego śledztwa.

Błyskotliwa kariera Leszkowicza załamała się w 1954 r. Wówczas odwołano jego mentora i wieloletniego szefa czyli Józefa Różańskiego. Leszkowicz został jeszcze wysłany na specjalny kurs do Moskwy, w trakcie którego dokształcał się z zagadnień politycznych i operacyjnych.

Po powrocie z Moskwy Leszkowicz już nigdy nie wrócił do czynnej służby. W czerwcu 1955 r. został ostatecznie zwolniony z aparatu bezpieczeństwa i przeszedł do pracy m.in. w Centralnym Zarządzie Przemysłu Teletechnicznego. Tam piastował wysokie stanowiska. Jednocześnie nie postawiono go przed sądem za nadużywanie władzy wobec przesłuchiwanych przezeń więźniów. Tym samym były funkcjonariusz pracował i żył spokojnie przez kilkadziesiąt lat.

W okresie pracy w MBP ukończył liceum dla dorosłych, zdał maturę, a w 1966 r. uzyskał dyplom magistra historii. Co więcej, przeszło dziesięć lat później został doktorem nauk humanistycznych. W tym czasie opracował co najmniej kilka różnych opracowań, w tym był autorem książki wspomnieniowej pt. „Były nas tysiące”.

W połowie lat 90 XX w. postawiono mu zarzuty znęcania się nad więźniami w okresie stalinowskim. Potem zarzuty te przekuto w akt oskarżenia. Proces Leszkowicza ruszył dopiero w 2004 r. Ostatecznie w 2005 r. został skazany prawomocnym wyrokiem na karę więzienia. Jak się jednak okazało do aresztu nigdy nie trafił. Po długich przepychankach pomiędzy wymiarem sprawiedliwości a jego adwokatem, Leszkowicz zmarł latem 2017 r. i został pochowany na warszawskim Cmentarzu Północnym.

 

Paweł Sztama

Tekst powstał dzięki dofinansowaniu ze środków otrzymanych z Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, w ramach programu PROO – Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich.

 

 

Leszkowicz Wiktor
bestie
Projekt i realizacja: Laboratorium Artystyczne | Oprogramowanie: Black Wolf CMS