Właściwie Józef Goldberg, urodzony w 1907 r. w Warszawie, pułkownik, dyrektor Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Osobiście przesłuchiwał więźniów, stosując wymyślne tortury fizyczne i psychiczne.
Syn działacza syjonistycznego i redaktora naczelnego dziennika „Hajnt” Abrahama Goldberga i Chany Różańskiej. Uczęszczał do męskiego gimnazjum żydowskiej spółki Chinuch w Warszawie. W 1929 r. ukończył studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Prawdopodobnie już wtedy rozpoczął współpracę z NKWD. W dokumentach szkolnych i akademickich podawał wyznanie mojżeszowe. Aplikował przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Po zdaniu w 1936 r. egzaminu adwokackiego do wybuchu wojny prowadził samodzielną praktykę.
Działał w Organizacji Młodzieży Socjalistycznej (OMS) „Życie”, Związku Młodzieży Komunistycznej (ZMK), Komunistycznej Partii Polski (KPP), gdzie pracował w Centralnym Biurze Żydowskim. W 1937 r. uczestniczył we Wszechświatowym Kongresie Żydowskim w Paryżu. Wyjeżdżał też do Palestyny.
Po wybuchu wojny razem z towarzyszką życia Belą Frenkiel przedostał się do Kostopola, gdzie pracowali w NKWD. W 1940 r. wezwany do Lwowa, do oddziału NKWD do spraw polskich, gdzie zajmował się polskimi jeńcami (oficer polityczno-wychowawczy, tłumacz). Słynął z donosicielstwa, również na towarzyszy-komunistów. 22 czerwca 1941 r. dobrowolnie wstąpił do Armii Czerwonej, ale odwołany do zadań w NKWD. W czasie ewakuacji więzień brał udział w rozstrzeliwaniu więźniów.
W lutym 1944 r. wstąpił do III Dywizji im. Romualda Traugutta, gdzie ukończył szkołę oficerów polityczno-wychowawczych i rozpoczął pracę jako politruk w redakcji pisma „Na Zachód”, a następnie w redakcji gazety I Armii „Zwyciężymy”. W kwietniu 1944 r. wraz z 3 Dywizją brał udział w walkach na Wołyniu, a w sierpniu na przyczółku warecko-magnuszewskim.
Przeniesiony z wojska do Resortu Bezpieczeństwa Publicznego PKWN w Lublinie. Od tego momentu aż do 5 marca 1954 r. służył w „polskiej” bezpiece. Wtedy też zaczął posługiwać się panieńskim nazwiskiem swej matki – Różański. Dyrektorem Departamentu Śledczego MBP, a zarazem pułkownikiem został 1 lipca 1947 r. W latach 1949–1951 był dodatkowo lektorem KC PZPR z ramienia MBP. Wykłady o metodach śledztwa operacyjnego prowadził w Centrum Wyszkolenia MBP w Legionowie k. Warszawy.
W historii zapisał się jako jeden z największych katów Polaków po 1944 r. Ma na sumieniu śmierć takich ludzi jak Witold Pilecki i generał Emil Fieldorf „Nil”. Tadeusz Płużański, kurier Witolda, usłyszał od Różańskiego w śledztwie na Rakowieckiej: Ciebie nic nie uratuje, ty masz u mnie dwa wyroki śmierci. Różański osobiście, z sadystyczną lubością, znęcał się nad więźniami, stosując zestaw wymyślnych metod nacisku fizycznego, a przede wszystkim psychicznego. Czasem osobiście „pilotował” w sądzie nadzorowane przez siebie sprawy. Tak było podczas procesu bp. Czesława Kaczmarka we wrześniu 1953 r. Kiedy ordynariusz kielecki przestał czytać przygotowany mu przez „oficerów” śledczych maszynopis, czerwony ze wściekłości Różański wyszedł nagle z salki obok i upominał Kaczmarka: Ja już skułem mordy obrońcom i przestrzegam księdza biskupa, aby nie poważył się więcej na podobne postępowanie.
Różański mówił w innej sytuacji: obowiązkiem rady obrońców jest gromadzenie dowodów przeciw oskarżonym. Sędziowie, chcąc stanąć po właściwej stronie tajnej policji politycznej, dzwonili do Różańskiego z pytaniem, jaki wyrok sugerowałby, będąc na ich miejscu. Różański odpowiadał lakonicznie: pięć... dziesięć lat... dożywocie... kara śmierci.
Na fali propagandowej destalinizacji w listopadzie 1954 r. Józef Różański został aresztowany, a w 1955 r. skazany na 5 lat więzienia (na mocy amnestii zmniejszono mu karę do 3 lat i 4 miesięcy). W czasie drugiego procesu w 1957 r. skazany ostatecznie na 14 lat więzienia. Oskarżony i skazany był jedynie za stosowanie „niedozwolonych metod” wobec kilkudziesięciu członków PZPR (w latach 1948–1950 Różański kierował grupą rozpracowującą „odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne”). Udowodniono mu zabronione przez prawo metody w toku śledztw przeciwko osobom podejrzanym o działalność antypaństwową, (…) bezpośredni udział w biciu przesłuchiwanych oraz stosowaniu innych niedozwolonych środków. Stwierdzono ponadto, że jego postępowanie spowodowało demoralizację podległych mu oficerów śledczych, którzy widzieli w nim wzór do naśladowania.
Wyszedł na wolność w 1964 r. Do przejścia na emeryturę w 1969 r. był urzędnikiem w Mennicy Państwowej w Warszawie. Zmarł w 1981 r. w Warszawie w wyniku choroby nowotworowej, pochowany na Cmentarzu Żydowskim przy ulicy Okopowej w Warszawie.
Starszy o dwa lata brat Jacka Różańskiego Jerzy Borejsza (Beniamin Goldberg) stalinizował po wojnie polską kulturę, przede wszystkim prasę i wydawnictwa. Aleksander Wat w Moim wieku pisał: Borejsza objął Ossolineum i trochę profesorów wysłał do mamra.
Stanisław Płużański
zobacz też:Witold Pilecki; August Emil Fieldorf