Urodzony w 1921 roku w Zagłuszu na Polesiu, agent NKWD, partyzant sowiecki, funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa, dyplomata.
Gdy wybuchła II wojna światowa, miał skończone cztery klasy. W latach 1942-1943 był nauczycielem w jednej ze szkół w ZSRR. Późniejszy okres jego działalności znamy z papierów ZBoWiD-u (Związek Bojowników o Wolność i Demokrację – komunistyczna organizacja kombatancka):
1) przynależność do partyzantki sowieckiej (gen. Iwana Gregorowicza w okolicach Pińska), a potem Armii Ludowej (nazwane przez ZBoWiD „działalnością w ruchu oporu”), od lipca 1943 do sierpnia 1944,
2) służba w LWP [Ludowym Wojsku Polskim], październik 1944 - maj 1945,
3) walka zbrojna o utrwalanie władzy ludowej, maj 1945 - kwiecień 1949.
Uściślając, kiedy zbliżał się sowiecki front, oddział gen. Grygorowicza przeniósł się na Lubelszczyznę. Wyłoniono z niego trzy grupy: Leona Kasmana, do zadań specjalnych i oddział kadrowy, do którego przydzielono Supruniuka.
Oprócz tego wiadomo, że po wkroczeniu „wyzwolicielskiej” Armii Czerwonej należał do najbardziej gorliwych utrwalaczy władzy ludowej na Rzeszowszczyźnie. Z ramienia Sowietów organizował Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Nisku i został jego szefem (potem przeniesiono go na to samo stanowisko do Krosna). We wrześniu 1944 roku, w ścisłej współpracy z NKWD aresztował kilkudziesięciu żołnierzy AK z oddziału Franciszka Przysiężniaka. Następnie 70 z nich przekazał NKWD - zostali wywiezieni w głąb ZSRR.
Taki los spotkał m. in. Stefana Sęka. Po przesłuchaniach trafił do obozu w Burowiczi. Co piąty wywieziony tam Polak pozostał tam na zawsze. Sęk miał szczęście - wrócił schorowany po półtora roku. Na sumieniu Supruniuk miał również wielu innych „bandytów”. Na jego rozkaz aresztowano żonę Przysiężniaka. Kobietę, która była w siódmym miesiącu ciąży, ubecy wywieźli do lasu i zamordowali strzałem w plecy.
29 października 1944 roku aresztował, skatował i też przekazał NKWD Tadeusza Sochę, uczestnika akcji „Burza”, szefa Kedywu Armii Krajowej obwodu Nisko-Stalowa Wola. Sochę skazano następnie na osiem lat więzienia, ale później AK-owiec został i tak zamordowany strzałem w tył głowy (razem z nim zginęło czterech członków komendy obwodu AK). Jego ofiary pamiętają, że na przesłuchania potrafił wzywać 50 razy dziennie. Bił pałkami, rzemieniami lub kolbą karabinu. Wzorem i za przyzwoleniem szefa to samo robili jego podwładni. Supruniuk nie tylko torturował złapanych przez siebie „bandytów”, ale naciskał na Sąd Garnizonowy w Przemyślu, żeby wydawał surowsze wyroki. Na Rzeszowszczyźnie posiadał niemal absolutną władzę. W listopadzie 1944 roku ludzie Supruniuka przeprowadzili pacyfikację Ulanowa i Prędzela, aresztując 171 AK-owców i sympatyków rządu RP w Londynie, którzy następnie zostali wywiezieni na Syberię. Niepodległościowe podziemie w Nisku i Krośnie (niezależnie od siebie) wydało na Supruniuka wyrok śmierci. Podjęte próby zamachów – w ramach akcji o kryptonimie „Morderca” - nie powiodły się.
Na początku 1947 roku biuro personalne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, w trosce o bezpieczeństwo Supruniuka, przeniosło go do Gdyni, na stanowisko zastępcy, a potem szefa miejscowej bezpieki. Tam dalej utrwalał władzę ludową, likwidując niepodległościowe organizacje m. in. Ruch Oporu Armii Krajowej i Polską Armię Podziemną.
W latach 50., w uznaniu zasług, został skierowany do Centralnej Szkoły Partyjnej im. Marchlewskiego, którą ukończył w 1954 roku. Otworzyło mu to drogę do kariery w komunistycznej dyplomacji. Po rocznej pracy w MSZ Supruniuk wyjechał na zagraniczne placówki. W latach 1955-58 i 1973-75 był kierownikiem wydziału konsularnego ambasady PRL w Berlinie, a w latach 1965-70 w Pradze. W drugiej połowie lat 70. wrócił do Berlina, by zostać tam pierwszym sekretarzem Misji Wojskowej PRL. Awansował do stopnia pułkownika.
Podejmowane w III RP próby osądzenia Supruniuka nie powiodły się. W 1993 roku Urząd ds. Kombatantów odebrał mu uprawnienia kombatanckie.
W 1999 roku z kolei prezydent Kwaśniewski odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Wręczając Supruniukowi krzyż, mówił: „Jesteście wzorem odwagi i patriotyzmu, przykładem dla młodego pokolenia”. Postkomunistyczna „Trybuna” cytowała słowa głowy państwa: „Ojczyzna, Rzeczpospolita Polska, mówi Wam: dziękuję”. Po ujawnieniu skandalu Kancelaria Prezydenta napisała: „Przedłożony wniosek [Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych - spadkobiercy ZBoWiD-u] przedstawiał zasługi położone w służbie państwu i społeczeństwu, które uzasadniały przyznanie orderu tej klasy. Możliwość odebrania orderu istnieje wtedy, jeżeli przyznający go został wprowadzony w błąd lub jeśli odznaczony popełnił czyn niegodny orderu lub odznaczenia. Przesądzić o tym może prawomocny wyrok sądu”. Supruniukowi Kwaśniewski odebrał krzyż. W 2000 roku do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu wpłynął wniosek o ściganie Supruniuka za zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu. Zmarł w 2011 roku w Warszawie.
Stanisław Płużański