Żołnierze
Wyklęci-niezłomni
100

Balla Stanisław

Ppor. Stanisław Balla „Sowa”, „Onkel”, „Stary”, „Sokół Leśny”, żołnierz AK (1943-1945), komendant powiatowy ROAK Działdowo (1946-1980)

 Stanisław Balla, syn Bogumiła i Teofili zd. Bartnickiej, urodził się 7 lutego 1906 r. w Słupie (gm. Lidzbark, pow. działdowski). Jego rodzice prowadzili małe gospodarstwo rolne. Gdy ukończył 7 lat, zaczął uczęszczać do szkoły powszechnej w Słupie, którą ukończył w 1918 r. Po zakończeniu edukacji pomagał rodzicom w gospodarstwie, a okresowo, podobnie jak jego ojciec, dorabiał ciesielstwem. Miał niesamowite zdolności manualne, które nieraz pomagały mu w uzyskaniu dodatkowych środków utrzymania. W 1927 r. zawarł związek małżeński z Genowefą Zakrzewską i przeprowadził się do Wlewska k. Lidzbarka. Podjął tam pracę w majątku Szczepana Różyckiego w Wlesku. W latach 1927-1929 odbył służbę wojskową w 18 Pułku Ułanów Pomorskich w Grudziądzu. Następnie wraz z żoną zamieszkał w Lidzbarku, pracując jako robotnik w firmach budowlanych. Wykonywał głównie pracę cieśli w różnych miejscowościach Pomorza.  

5 maja 1939 r. Balla został powołany do I Batalionu Obrony Narodowej w Działdowie. 20 września 1939 r. w walkach z Niemcami na warszawskiej Pradze był ranny w nogę. Po zakończeniu wojny obronnej w październiku 1939 r. Niemcy pozwolili mu wrócić ze szpitala do domu. Po miesięcznej rehabilitacji w domu Balla zgłosił się do Zarządu Miejskiego w Lidzbarku. Początkowo zatrudniono go jako robotnika fizycznego do bieżących prac ziemnych. Później pracował  przy budowie wieży ciśnień w Lidzbarku i w Brodnicy. Od sierpnia 1941 r. do maja 1942 r. okresowo był też zatrudniony w niemieckiej firmie „Wandel und Jur”, budującej linie kolejowe i drogi. Dorywczo pracował przy budowie baraków na terenie powiatu rypińskiego. W maju 1942 r. przez niemiecki urząd pracy został skierowany do parowozowni w Elblągu. Tam pracował jako ślusarz. W październiku 1942 r. zainteresowało się nim Gestapo. Był podejrzany o sabotaż. Z tego powodu zaczął się ukrywać w lasach w rejonie Działdowa. Zimą 1943/1944 ukrywał się w specjalnej kryjówce pod podłogą we własnym domu, ale w czasie jednej z niemieckich rewizji jego kryjówka została odkryta i od tego momentu Balla do domu już nawet ukradkiem nie przychodził, tym bardziej, że jego żona została w tym czasie aresztowana przez Niemców za nielegalny ubój i skazana na trzy pół roku więzienia.

Od 1944 r. Balla mieszkał w zbudowanym przez siebie leśnym szałasie, a wodę i jedzenie dostarczał mu początkowo syn Stefan, a później związani z konspiracja akowską w powiecie działdowskim: Franciszek Seweryński, leśniczy Walter Klapper z Nowego Dworu, Paweł Nowakowski ps. „Leśnik”. Z tym ostatnim zaprzyjaźnił się bardziej w czasie swojej choroby, której nabawił się egzystując w trudnych leśnych warunkach. W tym czasie Nowakowski, obawiając się o życie Balli, często go odwiedzał. W czasie jednego z takich spotkań Balla przyznał się Nowakowskiemu do swoich wcześniejszych związków z AK. Po raz pierwszy zetknął się z tą organizacją w czasie pracy na lotnisku w Rypinie. Tam razem z nim pracowali robotnicy z Mazowsza. Wśród nich był Oleśkiewicz, który był już wówczas członkiem Okręgu Warszawskiego AK. Po zapoznaniu się z celami tej organizacji Balla zgodzi się do niej dołączyć, złożył przysięgę na ręce Oleśkiewicza i przyjął ps. „Sowa”. Nic więc dziwnego, że gdy Balla wrócił do zdrowia, Nowakowski zaproponował mu, aby jako najstarszy w gronie ukrywających się na tym terenie konspiratorów, przejął nad nimi dowództwo. Nowakowski, pełniący wówczas funkcję komendanta Obwodu AK w Działdowie co parę tygodni spotykał się z Ballą, dostarczając mu prowiant i broń. Z czasem dołączył do Balli ukrywający się przez aresztowaniem żołnierz AK, Teofil Ostrowski ps. „Józef” z Kiełpin oraz Nowakowski i jego łącznik Jan Brański ps. „Robak”. We wrześniu 1944 r. Nowakowski podjął decyzję o zmianie miejsca ukrywania się. Balla wraz z Ostrowskim wybudowali sobie wtedy bunkier w m. Nosek, gm. Lidzbark. Od listopada 1944 r. do wkroczenia wojsk sowieckich Balla ukrywał się w stodole w zabudowaniach Ostrowskiego w Kiełpinach. Gdy wkroczyli Sowieci wrócił do domu.  

Od lutego do 14 maja 1945 r. Balla był funkcjonariuszem MO w Lidzbarku. Odszedł na własną prośbę. Prawdopodobnie na decyzję o odejściu z milicji miały wpływ obawy związane z dekonspiracją. Oficjalnie oświadczył, że ma na utrzymaniu rodzinę, a wynagrodzenia za wcześniejsza służbę nie otrzymał. Nie jest więc prawdą, że zdezerterował. Nie mając stałego zatrudnienia najmował się u rolników często tylko w zamian za płody rolne. 25 lipca 1945 r. wraz z synem Eugeniuszem został zatrzymany przez funkcjonariuszy PUBP z Działdowa i osadzony w areszcie pod zarzutem kłusownictwa. Odebrano mu dubeltówkę i po 12 godzinach pozwolono wrócić do domu. Uratowało go to, że jego syn Eugeniusz był w tym czasie funkcjonariuszem UB. Eugeniusza po przesłuchaniu wypuszczono, a Balli kazano następnego dnia zgłosić na UB, w celu wyjaśnienia nielegalnego posiadania broni. Balla oczywiście nie stawił się na UB , a zaczął się ukrywać.  

Już w sierpniu do ukrywającego się Balli dołączają inni młodzi mężczyźni ścigani przez UB. Jesienią 1945 r. Balla tworzy z nich oddział leśny o charakterze samoobronnym. Prawdopodobnie w grudniu ponownie nawiązał z Nowakowskim kontakt i poprosił o przyjęcie dowództwa nad sobą i partyzantami. Nowakowski się nie zgodził. Z powodów zdrowotnych i osobistych nie chciał przyjąć funkcji komendanta. Nadal traktował Ballę po przyjacielsku i często doradzał mu, jak trwać w konspiracji i chronić swoich partyzantów. Od początku roku 1946 r. liczba podkomendnych poakowskiego zgrupowania AK dowodzonego przez „Sokoła Leśnego” Ballę szybko rosła. Jego oddział operował na terenie powiatów działdowskiego, lubawskiego, mławskiego, ciechanowskiego, sierpeckiego, brodnickiego, rypińskiego, nidzickiego i ostródzkiego. W tym pierwszym okresie Balla trwał w konspiracji m.in. z Franciszkiem Wypychem „Wilkiem”, Andrzejem Różyckim „Zjawą”, Jerzym Rogozińskim ps. „Wróbel” z Lidzbarka. Unikano otwartych starć z grupami operacyjnymi UB-MO. Podejmowano przede wszystkim akcje mające na celu zgromadzenie broni i środków na utrzymanie. Prowadzono też pracę wywiadowczą w terenie, aby mieć rozeznanie, kto może być donosicielem nowej władzy.

Gdy liczba partyzantów bardzo wzrosła Balla podzielił swoją grupę zbrojną na plutony i patrole. Na czele plutonów stanęli „Wilk” i „Zjawa”, natomiast patrolami dowodzili:  Marcjan Sarnowski ps. „Cichy”, Franciszek Przytuła ps. „Pączek”, Albin Kocięcki ps. „Groźny”, Wacław Borożyński ps. „Icek”. Leśne patrole ROAK z czasem się usamodzielniały i nie konsultowały wszystkich akcji z dowódcą „Sokołem Leśnym”.

Stanisław Balla ze swymi żołnierzami przeprowadził kilkadziesiąt operacji bojowych przeciwko komunistom. Początkowo priorytetem dla dowódcy było zdobycie jak największej ilości broni. Na przełomie stycznia i lutego 1946 r. wspólnie ze swymi partyzantami przeprowadził rozbicie posterunków MO w Grodzicznie, Rybnie i Kiełpinach. Oddział potrzebował środków na utrzymanie, dlatego podjęto akcje rekwizycyjne. 31 stycznia 1946 r. w majątku w Szczuplinach, gm. Żabiny, zarekwirowali na rzecz podziemia 500 litrów spirytusu, na które Balla zostawił pokwitowanie, podpisując się „Sokół Leśny”.  

5 lutego 1946 r. Balla  oponował gospodarstwo rolne w Wielkich Bałówkach należące do PUBP z Nowego Miasta Lubawskiego. Zarekwirowane zwierzęta sprzedano w Zieluniu, a pieniądze przekazano na cele oddziału. 14 lutego 1946 r. Balla zatrzymał czterech członków zwykłej grupy rabunkowej pod dowództwem Romana Brzezińskiego ze Starego Zielunia (pow. mławski), która podważała swoimi rabunkami autorytet podziemia niepodległościowego na tym terenie. Przekazał zatrzymanych do aresztu MO w Lidzbarku i dyżurnemu posterunku MO nakazał, aby „bandytów oddano pod sąd za ich przestępczą działalność”. 23 lutego 1946 r. wraz z swymi żołnierzami zdemolował lokal PPR w Rybnie, a trzy dni później przeprowadził rekwizycję w kasie UG w Mrocznie. 6 marca 1946 r. z jego rozkazu został zastrzelony funkcjonariusz PUBP Działdowo Mieczysław Mioducki, ścigający żołnierzy podziemia. Ubek ten brał udział m.in. w aresztowaniu dnia 1 stycznia 1946 r. w restauracji w Lidzbarku u p. Anny Miller dwóch żołnierzy ROAK: Antoniego Chojnackiego i Aleksandra Kwiatkowskiego, którzy na skutek odniesionych ran zmarli, pierwszy na miejscu, drugi po przewiezieniu do szpitala w Działdowie.

Na początku marca 1946 r. Balla przeprowadził pięciodniowy rajd w rejonie Kwidzyna i Grudziądza, gdzie jego żołnierze rozbijali posterunki SOK i MO, a w okolicznych urzędach gminy niszczyli dokumentacje obowiązkowych dostaw rolnych. Następnie przeprowadził podobną akcję w rejonie Działdowa i Grunwaldu. 3 maja 1946 r. zarekwirował  w garbarni i w spółdzielni w Lidzbarku 2.100.000 zł. 5 maja 1946 r. z rozkazu Balli zastrzelono w Zieluniu dwóch funkcjonariuszy PUBP z Działdowa, Hieronima Chilińskiego i Stanisława Tuczyńskiego/Tuszyńskiego. Przed referendum w czerwcu 1946 r. jego żołnierze przepędzali ze wsi komunistycznych propagandzistów. 23 czerwca w godzinach wieczornych w Koszelewach (pow. działdowski) oddział Balli rozbroił grupę prawie 40 żołnierzy KBW, którzy mieli stanowić ochronę  przedreferendalnych wieców.  

Przez cały okres działalności oddział „Sokoła Leśnego” był ścigany przez grupy operacyjne UB-MO. W starciach zbrojnych z nimi partyzanci nigdy nie ponieśli klęski. W połowie czerwca 1946 r. w Nowym Grodzicznie (pow. lubawski) w czasie potyczki z grupą operacyjną, zorganizowana przez szefa PUBP z Nowego Miasta Lubawskiego na miejscu zginęło trzech funkcjonariuszy PUBP w Nowym Mieście Lubawskim, a trzech następnych złapanych w czasie akcji pościgowej, po uprzednim szczegółowym przesłuchaniu, rozstrzelano 18 czerwca w lesie koło Trzpienia Kowalskiego. Zastrzelonym funkcjonariuszom Balla odebrał broń i materiały operacyjne.

21 czerwca 1946 r. z jego rozkazu wykonano wyrok śmierci na dwóch funkcjonariuszach urzędu bezpieczeństwa: szefie PUBP z Działdowa, por. Stanisławie Piwko, który odznaczał się wyjątkowo okrutnym traktowaniem rodzin partyzantów i wartowniku UB, Józefie Kępczyńskim. 1 lipca w Starym Zieluniu doszło do potyczki miedzy ok.  sześćdziesięcioosobową grupą partyzantów dowodzona przez Ballę a grupą operacyjną UB-MO i żołnierzami 5 pułku saperów z Płocka. Walka trwała około dwóch godzin. Balla stracił trzech ludzi. Po sfałszowanym referendum ludowym Balla zachęcał swoich młodszych żołnierzy, którzy nie założyli jeszcze rodzin, do wyjazdu za granicę. Uruchomił dla nich drogę ewakuacji przez Wrocław. Sam dowódca z tymi, którzy z różnych powodów nie mogli uciekać za granicę, walczył dalej, aż do ogłoszenia amnestii w 1947 r.    

6 października 1946 r. Balla rozbroił posterunek ORMO w Lidzbarku, a potem z grupą kilkunastu swoich żołnierzy udał się na zabawę ludową do Jelenia. W budynku, w którym odbywała się zabawa doszło do strzelaniny między partyzantami a przybyłymi członkami grupy operacyjnej UB-MO z Działdowa przez partyzantów. W czasie walki zginęło kilka osób. Po tej potyczce Balla z kilkoma swoimi żołnierzami wycofał się na teren pow. brodnickiego, a później przeniósł się w rejon Mławy. Tam spotkał się z Nowakowskim ps. „Kryjak”, zdał mu relację o sytuacji w oddziale. Potem Balla wyjechał do Działdowa, gdzie spotkał się z Wypychem, który właśnie wrócił z Dolnego Śląska, dokąd ewakuowała się już jedna grupa podkomendnych „Wilka”.

5 listopada 1946 r. w leśniczówce Zielonka k. Lidzbarka doszło do potyczki z funkcjonariuszami UB i żołnierzami WP, w której zginął osiemnastoletni syn dowódcy - Eugeniusz Balla ps. „Wyrwisz”. Śmierć syna była dla niego ciężkim osobistym ciosem, tym bardziej, że żona długo obwiniała go, że nie potrafił temu tragicznemu zdarzeniu zapobiec. Ciało „Wyrwisza” zostało przez partyzantów wykradzione ze szpitala w Działdowie i potajemnie pochowane na cmentarzu parafialnym w Lidzbarku.  

Od jesieni 1946 r. Balla działał w ramach batalionu „Znicz” i wykonywał ściśle rozkazy kpt. Pawła Nowakowskiego. Około 15 listopada w pow. mławskim Balla wziął udział w odprawie zorganizowanej przez Nowakowskiego. Wypych złożył raport z przeprowadzonej akcji podziemia w Lidzbarku (garbarnia i posterunek MO) przeprowadzonej wspólnie z Wiktorem Stryjewskim ps. „Cacko” z powiatu rypińskiego. Następnie podzielono się rejonami działania. Balla przejął pow. działdowski, Wypych „Wilk” - brodnicki, a Sarnowski „Cichy” powiat lubawski. Oddział Balli bardzo dobrze współpracował z lokalną ludności. Miał ok. 20 baz, w których przechowywano broń, żywność i środki medyczne. Wspierało go około 15 leśniczych. Opiekę duszpasterską nad oddziałem sprawowało dwóch kapelanów: wikariusz z Lidzbarka Alfons Groszkowski i ks. Anastazy Kurowski ps. „Szczery” z Tylic, którzy odprawiali msze dla partyzantów i udzielali sakramentów świętych.

Po ogłoszeniu amnestii Balla otrzymał od „Kryjaka” rozkaz ujawnienia się. Dnia 10 marca 1947 r. „Sokół Leśny” wraz z kilkoma swoimi żołnierzami ujawnił się przed Komisją Amnestyjną w PUBP w Działdowie. Przyznał się, że był dowódcą oddziału o kryptonimie „Sokół Leśny”, wziął również na siebie odpowiedzialność za zabicie dwudziestu pięciu osób, w tym trzynastu funkcjonariuszy UB Balla nakazał swoim żołnierzom, aby nie zdawali broni przed UB, tylko wojskiem, co też uczyniono. 21 marca 1947 r. na posterunku MO w Rybnie oddział zdał broń.

Po ujawnieniu się Balla udał się do swojej rodziny do Lidzbarka. Chciał prowadzić normalne życie. Zatrudnił się w młynie wodnym w Kurojadach k. Lidzbarka. W 1949 r. podjął pracę w tartaku w Lidzbarku, a następnie w rzeźni miejskiej. Jednak władza ludowa aż do schyłku jego życia nigdy mu nie wybaczyła antykomunistycznej działalności zbrojnej i od chwili ujawnienia w 1947 r. obstawiła liczną agenturą, która śledziła jego życie zawodowe i osobiste. Szukano materiałów, które mogły by go obciążyć i skazać na pobyt w więzieniu. Balla się tego domyślał i dlatego z byłymi partyzantami, spotykał się okazjonalnie.

Mimo że starał się spełnić warunki amnestii i otwarcie przeciwko komunistom nie występował, dnia 18 października 1950 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy PUBP w Działdowie pod zarzutem „rozsiewania wrogiej propagandy” i nielegalnego posiadania broni. Decyzję o jego aresztowaniu podjął szef PUBP w Działdowie kpt. Kazimierz Burzyński. W godzinach rannych udali się do rzeźni miejskiej w Lidzbarku, miejsca pracy Balli, dwaj referenci PUBP z Działdowa, Leon Taborowicz i Stanisław Szymański, i dwaj milicjanci z posterunku MO w Lidzbarku. Balla został i zamknięty w miejscowym areszcie, a w domu przeprowadzono dokładną  rewizję. Niczego obciążającego nie znaleziono.

W czasie śledztwa oskarżano go o nazywanie członków ORMO i PPR  „pachołkami Stalina”, „członkami Volkssturmu”. W czasie śledztwa przebywał w Więzieniu Karno-Śledczym w Działdowie. Śledztwo zakończono 11 stycznia 1951 r. Balla do postawionych mu zarzutów rozsiewania wrogiej propagandy nie przyznawał się. Posiadania broni mu nie udowodniono. W czasie rozprawy sądowej przez WSR w Olsztynie Balla bronił się, że nigdy nie rozmawiał ze świadkami oskarżenia  na temat swojej działalności w ROAK, a tym bardziej  nie pochwalał jej wobec  robotników, którzy mu podlegali. Dowodził, że świadkowie kierują się zwykłą ludzką zawiścią, a wiedzę o jego przeszłości czerpią z zasłyszanych plotek: Bronił swoich żołnierzy i tłumaczył źródła ich antykomunistycznej postawy. Przypominał, że nie każde zatrzymanie funkcjonariuszy UB kończyło się ich śmiercią. Bardzo często poprzestawano na karze chłosty.  

21 lutego 1951 r. olsztyński WSR, pod przewodnictwem ppor. Edwina Kęsika, na sesji wyjazdowej w Działdowie skazał Ballę za „wrogą propagandę” na 12 lat pozbawienia wolności z utratą praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na okres 5 lat oraz przypadek całego mienia na rzecz Skarbu Państwa. Najwyższy Sąd Wojskowy w Warszawie skargę rewizyjną obrońcy pozostawił bez uwzględnienia, jednocześnie  postanowieniem z dnia 24 kwietnia 1951 r. zmienił kwalifikacje karne zarzucanych czynów i wyrok zmniejszył do 8 lat pozbawienia wolności. Na mocy amnestii z 22 listopada 1952 r. WSR w Olsztynie dnia 10 kwietnia 1953 r. karę złagodził do pięciu lat i 4 miesięcy więzienia.

Balla karę odbywał w więzieniach w Działdowie, Barczewie i w Potulicach. 18 lutego 1956 r. został zwolniony i wrócił do Działdowa. Nadal utrzymywał kontakty towarzyskie z kolegami z konspiracji Zdawał sobie sprawę, że jest inwigilowany. Otoczony był opieką informatorów PUBP w Działdowie o pseudonimach „Maks”, „Witkowski”, „Zalewski”, „Burza”, „Bronisław”. SB podejrzewała go o ukrywanie  broni i amunicji, dlatego nękała go różnymi przesłuchaniami. W marcu 1965 r. po raz kolejny wezwano Ballę na przesłuchanie do PUBP w Działdowie. Wypytywano go o rzekomo nadal ukrywaną przez niego broń na cmentarzu w Zieluniu i w rejonie Dłutowa. Balla stanowczo twierdził, że żadnej broni nie ukrywa, bo choćby ze względu na wiek i stan zdrowia jest mu ona już niepotrzebna. Myśli raczej o spokojnej emeryturze, a nie partyzantce. Poza tym, gdyby ją nawet wcześniej nie zdał, to już dawno by ją zniszczył, żeby nie wpadła w niepowołane ręce.

Balla był dobrym dowódcą oddziału podziemia niepodległościowego, dbał o swoich żołnierzy. Sprawdził się też w życiu jako zaradny i pracowity ojciec rodziny. Bardzo dbał o potrzeby swoich bliskich. Miał czworo dzieci: Marię, Irenę Erykę, Eugeniusza i Stefana. Już po śmierci żony zawarł w 1973 r. drugi związek małżeński z Leokadią Lewicką. Po ślubie wyprowadził się do żony do Daszewic k. Poznania. Rok później SB zakończyła jego inwigilację. Zmarł dnia 16 października 1980 r. w Lidzbarku . Jest pochowany obok swego syna Eugeniusza na cmentarzu w Lidzbarku.

Dzięki staraniom córki Eryki został zrehabilitowany. Postanowieniem z dnia 4 stycznia 2002 r. Sądu Okręgowego w Warszawie uznano wyrok b. WSR w Olsztynie za nieważny. Jak do tej pory Balla nie doczekał się żadnego upamiętnienia. Nie jest patronem ani ulic, ani szkół. Był patriotą i antykomunistą zarazem. Dla tych, którzy uważają komunizm za system zbrodniczy zawsze będzie bohaterem, bo odważnie potwierdzał swoim życiem brak zgody na sowiecką niewolę. Za swoją niezłomną postawę wiele lat spędził w więzieniu i aż do późnej starości był inwigilowany przez tajne służby. Dla innych, nieprzekonanych do powojennych metod walki z komunizmem, jak karanie śmiercią nawet najbardziej gorliwych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa, nie będzie osobą zasługująca na szczególny szacunek i pamięć.

 Alicja Paczoska-Hauke 

 

 Bibliografia:

  1. Balla Stanisław, w: Bohdan Łukaszewicz, Życiorysy: represjonowani na Warmii i Mazurach w latach stalinizmu 1945-1956. Materiały biograficzne, Olsztyn 2008 , s. 58-59.
  2. Paczoska-Hauke, Oddział Marcjana Sarnowskiego „Cichego”, Zeszyty Historyczne WiN, nr 40 (2014); s. 105-128.
  3. Jan Aleksander Sadowski, Dłutowo, okolica i moja rodzina, t.2, Olsztyn 2010, s. 209-211.
Balla Stanisław
Projekt i realizacja: Laboratorium Artystyczne | Oprogramowanie: Black Wolf CMS